Wczoraj dzień był jak codzień. Praca, spotkanie ze znajomymi i spacer z psem.
Wieczorem siedząc w domu i przygotowując się do kolejnej podróży, tak tak już zaraz statruje sezon, kątem oka zobaczyłam żółty pasek na ekranie telewizora i przerażający komunikat "Płonie Katedra Notre Dame w Paryżu".
Oczy mi się zaszkliły, a w pamięci pojawiły się obrazy tej przepięknej budowli.
Pamiętam jako mała dziewczynka stanęłam na placu przed Katedrą, jak bardzo ona mi się spodobała, była wielka, piękna, no i mieszkał w niej dzwonnik ;) wtedy wraz z mamą szukałam go :)
Kilka, no może kilkanaście lat ;) później już jako pilot wycieczek mogłam ją podziwiać i pokazywać turystom. Stała nadal nie wzruszona piękna, majestatyczna. Symbol nie tylko Paryża, Francji, ale mam wrażenie, że nas wszystkich.
Moment zawalenia się 96 metrowej iglicy, rozrywało serca. W Paryżu nic nie mogło być wyższe niż ta iglica, to ona wbrew pozorom nadawała ton stolicy Francji.
Oby udało się ją odbudować. Akcja ratowania Katedry zakończyła się dziś o 4 rano. Prezydent Francji już zapowiedział zbiórkę pieniędzy i odbudowę. Będzie to trwało długie lata. Na szczęście udało się ocalić kilka skarbów, które były w Katedrze.
Źródło |
Komentarze
Prześlij komentarz