Przejdź do głównej zawartości

Borne Sulinowo miasto, którego nie było na mapach!

Tyle razy zbierałam się do napisania o tym miejscu, ale ciągle coś.
Tym razem chciałabym Wam przybliżyć pewne miejsce na Pojezierzu Drawskim. Mianowicie Borne Sulinowo.






Historia tego miejsca zaczyna się przed II wojną światową, kiedy to na rozkaz Hitlera powstaje tu poligon wojskowy wraz z całym zapleczem. Budowa była prowadzona ekspresowo. Jeden budynek powstawał w ciągu 3 dni, maksymalnie tygodnia. Czy to lokalna legenda? Do końca nie wiadomo, ale myślę, że jak w każdej plotce i w tej jest trochę prawdy. 
Tereny ówczesnego Gross Born służyły armii generała Guderiana do ćwiczeń i przygotowania się do ataku na Afrykę. 
Mało kto wie, ale to właśnie stąd 1 września 1939 roku wyjechały pierwsze czołgi, które zaatakowały Polskę. 

Po II wojnie tereny te zostały zajęte przez wojska radzieckie. Okoliczne lasy skrywają nie jedną tajemnicę pozostawioną tu przez wojska sprzymierzone.

Ciekawostką jest, że w niszczejącym dziś budynku, garnizonowym kasynie, tzw. domu oficera, zostało podpisane rozwiązanie układu warszawskiego. 

                                                         

Jak mówią słowa piosenki lokalnego artysty: "Borne, Borne, nasze Borne tu wspaniale spędzisz czas a w pamięci pozostanie to jezioro i ten las". Dokładnie tak jest. Tu każdy znajdzie coś dla siebie. Miłośnicy historii i tajemnic II wojny światowej na każdym kroku spotkają coś dla siebie. Osoby lubiące ciszę i obcowanie z naturą mają do tego świetnie warunki korzystając z uroków jeziora Pile. Nurkowie mają tu swój mały raj, czyli podwodny las, który jest wynikiem wysadzenia jednego z półwyspów przez Niemców, gdy opuszczali te tereny. 

Miłośnicy rowerów znajdą tu wspaniałe trasy rowerowe, pośród jednych z największych w Europie wrzosowisk. 

Polecam Wam to miejsce, szczególnie teraz w czasie tak niespokojnym, tu odjedziecie chwilę wytchnienia i być może zapomnienia. Ludzi tu nigdy nie było za wiele, a teraz to już zupełnie można odpocząć od tłumów, które przewijają się przez nadmorskie czy górskie kurorty.





Na koniec kilka tipów, gdzie spać, zjeść?

Nocleg polecam Wam w przesympatycznym pensjonacie Ani. Właściciele dbają o rodzinną atmosferę, każdy gość jest traktowany jak rodzina. Tu też możecie zjeść przepyszny obiad i posłuchać lokalnych muzyków. A jak macie ochotę to też pogadać o historii tego miejsca. 

Dla spragnionych aktywności, wypożyczalnia Komandos i pan Waldek - możecie iść tam w ciemno. Rower dobierze, jak macie swój to i naprawi, zorganizuje spływ kajakowy do Szwecji, co tylko chcecie! 

Lokalny koloryt, wiecie takie miejsce ani ładne ani wykwintne a jednak dobre Bar Orzełek, nawet całkiem dobrą pizze tam można wsunąć.

Sporty wodne czyli motorówki, narty wodne, banany itp. Idealne miejsce znajdziecie na plaży przy pensjonacie Marina. Pan Mariusz z Frajdy wszystko Wam wytłumaczy i zrobi super atrakcje.  

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Oscypek, scypek, czy serek górski?

Ostatnio miałam przyjemność odwiedzić wspaniałe miejsce. Muzeum Oscypka w Zakopanem. Miejsce to powstało całkiem niedawno, jakoś około rok temu.  Małe niepozorne, schowane trochę na uboczu.  Po wyjściu z prezentacji, życie już nie jest takie samo. Trochę jak w filmie "Matrix" po zażyciu tabletki już nic nie jest takie samo. Podczas ciekawie prowadzonej przez prawdziwego Bacę opowieści, można dowiedzieć się, wielu ciekawostek. Nie tylko o samym serku, ale też o góralach i wierzeniach oraz ich kulturze.  Pewnie zastanawiacie się, dlaczego nic nie jest takie samo? Ano dowiadujemy się, jaki serek możemy nazywać oscypkiem? Otóż jest to serek z mleka owczego (min. 60% mleka owczego) o charakterystycznym kształcie wrzeciona, ale co najważniejsze, musi być wyrobiony w odpowiednim czasie i odpowiednim miejscu, czyli Oscypek musi być zrobiony, przez Bacę, w szałasie w terminie od maja do końca września no początku października.  Co powoduje, że tych prawdziwych oscypk

Wielkanoc u naszych zachodnich sąsiadów :)

Zbliża się czas najważnieszych świąt dla Chrześcijan. A dla tych co nie wierzą czas spokoju i odpoczynku. Dziś kilka słów na temat tradycji i zwyczajów Wielkanocnych Niemczech. Dlaczego akurat ten kraj? Bo to nasi sąsiedzi :)    źródło: Internet U naszych zachodnich sąsiadów Wielkanoc wygląda inaczej. Nawet są różnice między poszczególnymi landami. Czas przygotowań do świąt to tradycyjnie Post, a Wielki Tydzień nazywany jest Karwoche.  Gründonnerstag (Zielony Czwartek) - czyli Wielki Czwartek   Niewiadomo, skąd wzięła się ta nazwa. Pewna koncepcja głosi, że pochodzi ona od zielonych szat liturgicznych noszonych tego dnia przez księży do XVI wieku. Natomiast inna teria wywodzi ją od pokutników, których nazywano w średniowieczu „Zielonymi”. Dziś jest to dzień malowania jajek na zielono. W wielu landach panuje zwyczaj, by w Zielony Czwartek koniecznie zjeść coś zielonego. Na stole powinny się znaleźć przede wszystkim pierwsze wiosenne now