Przejdź do głównej zawartości

Berlin. Miasto poturbowane przez historię

Chcę Wam przybliżyć  stolicę Niemiec - Berlin. Odwiedziłam ostatnio ponownie to miasto. Berlin zrobił na mnie ogromne wrażenie. Bardzo się cieszę, że coraz chętniej grupy z Polski podróżują w tym kierunku.

Podróżując po różnych zakątkach mam wrażenie, że dane miasto jest takie jak jego historia. Wiedeń - cesarski i pompatyczny; Praga - przyjazna dla każdego, Wrocław- miejsce spotkań. Berlin no właśnie, co możemy powiedzieć o tej stolicy, wg. mnie jest troszkę chaotyczne jak jego historia, ale jednocześnie przyjazne i otwarte.

Źródło:Internet

Może się wydawać, że stolica Niemiec nie ma niczego ciekawego do zaoferowania, ponieważ nie  znajdziemy tu tak powalającej architektury i przepięknych zabytków jak w Barcelonie, Rzymie czy Pradze. Jednak przy bliższym poznaniu będziecie mieć niedosyt tego miasta. Tu wszystko się przeplata, a do tego jest przesiąknięte wschodnim klimatem i czuć dawną epokę prawie na każdym kroku.

Przepiękne kamienice a obok nich nowoczesna architektura. Spotkać tu można place, na których jeszcze 30 lat temu nic nie było, a dziś nowoczesna zabudowa zapiera dech w piersiach i są tętniące życiem.

Jak każda stolica europejska Berlin ma dużo do zaoferowania przez cały rok. Przygotuję dla Was coś na kształt MUST SEE . Czyli listę miejsc koniecznych do zobaczenia w Berlinie z moim subiektywnym komentarzem.

Spacer polecam zacząć od Reichstagu - gmachu parlamentu Rzeszy pełna nazwa Reichstagsgebäude.
Od 1999 roku siedziba Bundestagu. Gmach znajduje się w dzielnicy Tiergarten. Można, go zwiedzać za całkowitą darmochę. Wystarczy, że dzień wcześniej ustawicie się w kolejce do biura przepustek, podacie wszystkie wasze dane. Niemieckie służby mają czas na zweryfikowanie was i dostajecie przepustkę na konkretny dzień. W gmachu możemy pochodzić dookoła szklanej kopuły.Rozpościera się  z niej widok na Berlin oraz możemy popatrzeć urzędującym posłom na ręce, zaglądając do sali plenarnej przez szklany sufit. 
Okolica parlamentu może wydawać się mało atrakcyjna, wydeptane trawniki, walające się śmieci. Będąc przed budynkiem Reichstagu warto jednak się porozglądać. Na przeciwko można dostrzec siedzibę Kanclerza Niemiec - mieszkańcy Berlina nazywają ten budynek złośliwie pralką. Ciekawostką jest to, że siedziba Kanclerza jest prawie trzy razy większa od Białego Domu.

Gdzie udać się dalej? Oczywiście pod Bramę Brandenburską - jest to jeden z nieodzownych symboli Berlina, chyba najbardziej rozpoznawalny zabytek miasta. To jedyna spośród 18 bram wchodzących w skład murów miejsko-akcyzowych. Była świadkiem wielu wydarzeń historii. To właśnie tutaj w 1963 r. podczas wizyty Johna F. Kennediego pod Bramą, Sowieci rozwiesili po swojej stronie ogromne czerwone płachty materiału, tak, żeby prezydent nie mógł zobaczyć Berlina Wschodniego.


Będąc w okolicy Bramy Brandenburskiej mamy do wyboru dwie drogi. Ja polecam nie zaczynać od razu spaceru od ulicy Unten den Linden, a zboczyć kilka kroków w bok. Warto zatrzymać się na chwilę przy miejscu pamięci, Pomniku Pomordowanych Żydów Europy Miejsce symboliczne to właśnie na tym placu znajdowała się willa Gebelsa. Składa się on z 2711 betonowych bloków- steli, jeden na każdą stronę Talmudu. Co ciekawe, nie wszyscy odwiedzający to miejsce potrafią zachować powagę. Można spotkać ludzi, którzy skaczą po stelach, robią sobie uśmiechnięte i radosne zdjęcia. Od pewnego czasu można spotkać ochronę, która "goni i karci" takie osoby. Pod placem znajduje się muzeum związane z historią Holocaustu. 

W okolicy pomnika jest miejsce, które łatwo ominąć, bo niczym się nie wyróżnia. Zwykły parking, przy budynkach z wielkiej płyty. A to właśnie w tym miejscu stał słynny bunkier Hitlera. Obecnie nic po nim nie pozostało. Władze po II wojnie światowej bardzo pilnowały, aby wymazać tą część na zawsze z historii. Dziś możemy zobaczyć tylko tablicę informacyjną, że to właśnie w tym miejscu stał bunkier. To właśnie w nim Adolf Hitler wraz ze swą małżonką Ewą Braun popełnili samobójstwo. 

Wędrując dalej uliczkami i zakamarkami dojdziemy do miejsca, w którym niegdyś wznosił się gmach Nowej Kancelarii Rzeszy. To właśnie tu urzędował Adolf Hitler. O ogromie tego budynku niech świadczy fakt, że dziedziniec miał prawie 300 metrów długości. Sam Adolf Hitler urzędował w "skromnym" biurze o powierzchni 600 m2. Dziś o tym przypomina tylko tablica informacyjna na skrzyżowaniu ulic.

Dużą atrakcją turystyczną jest oczywiście Checkpoint Charlie. Dawne przejście graniczne pomiędzy Berlinem Wschodnim a Zachodnim. Do dziś stoi tu budka graniczna i można sobie zrobić zdjęcie przy budce z pogranicznikami. Za zdjęcie "krzyczą" sobie ok 4 euro. Tu też znajduje się Muzeum Muru Berlińskiego. W sklepiku z pamiątkami możemy zakupić sobie kawałki muru, cena 100 euro za kilogram muru.

Miejscem, które przypomina o podziale Berlina jest East Side Gallery. Na odcinku 1316m, na oryginalnym murze, została stworzona przez artystów z całego świata galeria dla wolności. Składa się ona z około 106 obrazów. Najsłynniejsze to: pocałunek Breżniewa z Honeckerem oraz Trabant wjeżdżający w mur.


Będąc w Berlinie nie można przejść obojętnie i opuścić Wyspy Muzeów, jest ona wpisana na listę UNESCO. To kompleks 5 muzeów, w których zbiorach znajdują się przede wszystkim eksponaty archeologiczne. Najsłynniejsze to Muzeum Pergamońskie.


Wartym uwagi obiektem jest Berliner Dom (katedra). Wybudowana jest w stylu włoskiego renesansu. Katedrę można zwiedzać, znajduje się w niej krypta grobowa Hohenzollernów. Z tarasu widokowego na kopule możemy podziwiać przepiękny widok między innymi na wyspę Muzeów.


W drodze z tej części miasta na Alexanderplatz, nie możemy ominąć wieży telewizyjnej. Wznosi się ona na 368m. Pierwotnie miała 365m (dlaczego akturat tyle? aby dzieci łatwo zapamiętały wysokość, każdy metr na jeden dzień roku). Przechodząc obok przyjżyjcie się odbiciu światła. Tworzy ono krzyż, nie podobało się, to bardzo władzom komunistycznym. Czy to celowe założenie architekta, czy też przypadek? Do dziś nie wiemy.


Największym rozczarowaniem dla mnie jest Alexanderplatz. Niby miejsce spotkań i największy węzeł komunikacyjny. Odwiedzany przez prawie 300 tys. osób dziennie. Największą atrakcją jest zegar wskazujący godziny w stolicach całego świata. Ale czy on robi jakieś wrażenie, śmiem wątpić.


Myślę, że do Berlina powrócę jeszcze w kolejnych postach. W jednym nie da się wszystkiego ująć. Miłego podróżowania :)

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Oscypek, scypek, czy serek górski?

Ostatnio miałam przyjemność odwiedzić wspaniałe miejsce. Muzeum Oscypka w Zakopanem. Miejsce to powstało całkiem niedawno, jakoś około rok temu.  Małe niepozorne, schowane trochę na uboczu.  Po wyjściu z prezentacji, życie już nie jest takie samo. Trochę jak w filmie "Matrix" po zażyciu tabletki już nic nie jest takie samo. Podczas ciekawie prowadzonej przez prawdziwego Bacę opowieści, można dowiedzieć się, wielu ciekawostek. Nie tylko o samym serku, ale też o góralach i wierzeniach oraz ich kulturze.  Pewnie zastanawiacie się, dlaczego nic nie jest takie samo? Ano dowiadujemy się, jaki serek możemy nazywać oscypkiem? Otóż jest to serek z mleka owczego (min. 60% mleka owczego) o charakterystycznym kształcie wrzeciona, ale co najważniejsze, musi być wyrobiony w odpowiednim czasie i odpowiednim miejscu, czyli Oscypek musi być zrobiony, przez Bacę, w szałasie w terminie od maja do końca września no początku października.  Co powoduje, że tych prawdziwych oscypk

Borne Sulinowo miasto, którego nie było na mapach!

Tyle razy zbierałam się do napisania o tym miejscu, ale ciągle coś. Tym razem chciałabym Wam przybliżyć pewne miejsce na Pojezierzu Drawskim. Mianowicie Borne Sulinowo. Historia tego miejsca zaczyna się przed II wojną światową, kiedy to na rozkaz Hitlera powstaje tu poligon wojskowy wraz z całym zapleczem. Budowa była prowadzona ekspresowo. Jeden budynek powstawał w ciągu 3 dni, maksymalnie tygodnia. Czy to lokalna legenda? Do końca nie wiadomo, ale myślę, że jak w każdej plotce i w tej jest trochę prawdy.  Tereny ówczesnego Gross Born służyły armii generała Guderiana do ćwiczeń i przygotowania się do ataku na Afrykę.  Mało kto wie, ale to właśnie stąd 1 września 1939 roku wyjechały pierwsze czołgi, które zaatakowały Polskę.  Po II wojnie tereny te zostały zajęte przez wojska radzieckie. Okoliczne lasy skrywają nie jedną tajemnicę pozostawioną tu przez wojska sprzymierzone. Ciekawostką jest, że w niszczejącym dziś budynku, garnizonowym kasynie, tzw. domu oficera, zostało podpisane rozw

Wielkanoc u naszych zachodnich sąsiadów :)

Zbliża się czas najważnieszych świąt dla Chrześcijan. A dla tych co nie wierzą czas spokoju i odpoczynku. Dziś kilka słów na temat tradycji i zwyczajów Wielkanocnych Niemczech. Dlaczego akurat ten kraj? Bo to nasi sąsiedzi :)    źródło: Internet U naszych zachodnich sąsiadów Wielkanoc wygląda inaczej. Nawet są różnice między poszczególnymi landami. Czas przygotowań do świąt to tradycyjnie Post, a Wielki Tydzień nazywany jest Karwoche.  Gründonnerstag (Zielony Czwartek) - czyli Wielki Czwartek   Niewiadomo, skąd wzięła się ta nazwa. Pewna koncepcja głosi, że pochodzi ona od zielonych szat liturgicznych noszonych tego dnia przez księży do XVI wieku. Natomiast inna teria wywodzi ją od pokutników, których nazywano w średniowieczu „Zielonymi”. Dziś jest to dzień malowania jajek na zielono. W wielu landach panuje zwyczaj, by w Zielony Czwartek koniecznie zjeść coś zielonego. Na stole powinny się znaleźć przede wszystkim pierwsze wiosenne now